poniedziałek, 16 marca 2015

Chapter 6

Koncert był świetny! Biorąc pod uwagę że potem poszłam z chłopakami do restauracji i rozmawialiśmy około 2 godzin. Ten dzień mogę zaliczyć do najlepiej spędzonych dni w całym moim życiu.
A to wszystko dzięki Harry'emu. No a co do niego, tak jak powiedział tak też zrobił.
Nie odezwał się do mnie od czasu naszej ostatniej rozmowy, a ja niestety nie wiem dlaczego ale cały czas o nim myślę.
Przejdzie mi, zapomnę o nim i znowu będzie tak jak wcześniej.
Poza tym nie czuję się zbyt dobrze.
Chyba złapałam grypę. Mam strasznie wysoką gorączkę, głowa boli mnie niemiłosiernie, z resztą jak każda inna część ciała i nie mam co robić.
Gdy przychodzi Lola i przynosi nam laptopa, puszczam film, który nigdy nie chodził mi po głowie.
Gdy słychać pierwsze nuty piosenki 1D, Lola aż podskakuje w miejscu i zaczyna piszczeć jak głupia.
L: Boże kochanie, z tobą to chyba naprawdę wszystko jest źle. Gdybym ja to kiedyś włączyła, z pewnością wyrwałabyś mi laptopa i włączyła coś "ciekawszego"
E: Po prostu chcę pooglądać ten film. Chcę...nieważne - przecież jej nie powiem że chcę zobaczyć twarz Harrego przez dłuższy czas niż jest ona pokazana w teledyskach.
Uznałaby mnie za wariatkę. Choć w sumie rozmyślanie o kimś kto jest dla nas nieosiągalny a jednocześnie pociąga nas wewnętrznie jest czymś dziwnym.
I nie! Nie zakochałam się w nim! Broń Boże! Lola pacnęła mnie lekko w ramie i włączyła film.
Półtorej godziny potem dosłownie płakałam ze śmiechu. Jak oni mogą być takimi debilami? Oczywiście w pozytywnym sensie. Może nie byłam ich fanką, ba nienawidziłam ich troszkę, to chyba teraz zmienię zdanie.
L: Och kochanie, aż tak wzruszył cię los tej piątki przystojniaków z UK?
E: Pfyy, nie widzisz że robią z siebie idiotów przed kamerami? - chciałam troszkę podpuścić przyjaciółkę, więc robiłam to co umiem najlepiej. Kłamałam.
L: Idiotów? Ty sobie kpisz?! - powiedziała już troszkę wkurzona dziewczyna - Najpierw mówisz jaki to Harry jest przystojny i w kółko o nich nawijasz a teraz ich od idiotów wyzywasz?!
Ups...to nie tak jak myślicie. Kilka razy może coś o nim nabąknęłam...no dobra kilkadziesiąt! Ale to NIC nie znaczy.
E: Przecież żartuję! - Odpowiedziałam troszkę głośniej jak ona i zaczęłam się śmiać.
L: Idiotka - brunetka rzuciła się na mnie i zaczęła mnie łaskotać.
E: Ale żeby nie było, nic prócz podziwu do nich nie czuję!
L: Yhym, dobrze powiedzmy że ci wierzę - puściła do mnie oczko i wróciła to poprzedniej czynności.
Z tego względu, że jestem chora, moja przyjaciółka miała dużą przewagę, więc jedyną moją nadzieją było zrzucenie jej z łóżka. Przechyliłam się, lecz Lola wyczuła mój podstęp i chwyciła się brzegu łóżka, przy okazji spychając mnie nogą. Wylądowałam z małym hukiem na podłodze skomląc z bólu, lecz szybko się podniosłam i poszłam do kuchni. Brunetka umierała ze śmiechu na łóżku nie wiedząc co ją za chwile spotka.
Spokojnie, nie jestem psychopatka, nie zabiję jej nożem. Uśmiechnęłam się sama do siebie kuśtykając do pomieszczenia, wyjęłam kubek i nalałam do niego zimnej wody. Lola nadal zwijała się na łóżku ze śmiechu, dlatego nie mogła mnie zauważyć. Podeszłam do niej od tyłu (wiem, że od tyłu to nie po Bożemu, ale ciul hahahha) i wylałam na nią zimną ciecz. Automatycznie Lola wstała z kanapy pod wpływem szoku a ja zaczęłam uciekać i zamknęłam się z pokoju na klucz.
L: Przysięgam Emmo Victorio Wesley, że jeżeli nie odtworzysz tych drzwi natychmiast i mnie nie przeprosisz za to, że zmoczyłaś moją ulubioną bluzkę, zamszę się dwa razy gorzej.
E: Grozisz mi? - zaśmiałam się za drzwi
L: Owszem! Ugh! Zaraz spóźnię się do pracy, dziś mój pierwszy dzień. Kufa! Masz szczęście młoda, ale jak wrócę to ci się dostanie! - Słyszałam jak dziewczyna odeszła drzwi i je lekko uchyliłam.
E: Pomóc ci?! - Stanęłam za nią i krzyknęłam jej do ucha. Lola podskoczyła i odwróciła się w moim kierunku.
L: Ty mała żmijo! Pożałujesz tego - zaczęła się śmiać a ja dołączyłam do niej.
E: Idź już lepiej bo się spóźnisz. Będę czekać na twoją "zemstę" - wyszczerzyłam swoje biała zęby - Jak będziesz wracać kup chipsy i coś do picia - krzyknęłam za dziewczyną która szła do łazienki przeprać się z tych swoich mokrych ciuchów i pomalować się - Aha i kup mi zieloną herbatę - tym razem posłałam jej ciepły uśmiech i zamknęłam drzwi od łazienki.
Gdy dziewczyna już wyszła, ubrałam się ciepło i poszłam z Korą na spacer. W końcu ktoś musi z nią wychodzić.
Na dworze jest ciepło, ale dla kogoś kto ma 39 stopni gorączki to nie jest za fajnie. I tak pewnie daleko nie pójdę, tylko pochodzę tutaj po ulicach i może wstąpię do sklepu, żeby kupić sobie jakieś tabletki przeciw bólowe.

***Dzień przesłuchań***

Jestem idiotką. Przeziębiłam się jeszcze bardziej. Wtedy na spacerze złapał mnie deszcz i wróciłam do domu cała mokra. Teraz leżę w łóżku z zapaleniem płuc i nie wiem co mam ze sobą zrobić. Lola od kilku dni usługuje mi w takich czynnościach jak wychodzenie z psem czy robienie herbaty.
Nawet mi się to podoba, no ale jak ja pójdę z brunetką na przesłuchanie?
Wyglądam jak trup.
L: Nie ma mowy! Nigdzie się nie ruszasz z domu! - krzyknęła na mnie któryś już raz z rzędu dziewczyna.
E: Nie zabronisz mi. Jeżeli chcę to pójdę tam z tobą - odpowiedziałąm twardo i zaczęłam nakładać maskarę na rzęsy. Pasowałoby wyglądać tam jak człowieka nie jak worek kartofli.
L: I co ja mam z tobą zrobić dziewczyno? Lubisz mnie wkurzać! Ale jeżeli tak bardzo chcesz to okej! Nie mogę ci zabronić - uśmiechnęłam się triumfalnie - Ale pamiętaj jedno. Kocham Cię jak siostrę i jeżeli wylądujesz w szpitalu, to będzie to tylko i wyłącznie moja cholerna wina. A teraz ruchy ruchy! Za godzinkę musimy być na miejscu - Zaśmiałyśmy się i szykowałyśmy się dalej aż w końcu pod nasz dom podjechała zamówiona wcześniej taksówka. Wsiadłyśmy do niej i pojechałyśmy spełniać marzenia Loli.

***Na miejscu***

L: To są jakieś jaja! A jak mi się nie uda? Oni są sto razy lepsi ode mnie! - Brunetka panikuje od kilku minut, mocno mnie ściskając w pasie.Tym samym mam uczucie, że zaraz mnie udusi.
E: Loluś, będzie dobrze kochanie. Dla mnie ty jesteś najlepsza. Przejdziesz dalej, zobaczysz - Uśmiechnęłam się do przyjaciółki, tym samym dodając jej otuchy i właśnie wtedy jej numerek był wywołany.
L: Trzymaj za mnie kciuki - Uścisnęłam ją jeszcze raz i patrzyłam jak idzie śpiewać przed jurorami i publicznością. Zaczęłam wsłuchiwać się w słowa piosenki.

"You know the bed feels warmer
Sleeping here alone
You know I dream in color
And do the things I want

You think you've got the best of me
Think you've had the last laugh
Bet you think that everything good is gone
Think you left me broken down
Think that I'd come running back
Baby you don't know me
'Cause you're dead wrong

What doesn't kill you makes you stronger
Stand a little taller
Doesn't mean I'm lonely when I'm alone
What doesn't kill you makes you fighter
Footsteps even lighter
Doesn't mean I'm over 'cause you're gone.

What doesn't kill you makes you stronger, stronger
Just me, myself and I
What doesn't kill you makes you stronger
Stand a little taller
Doesn't mean I'm lonely when I'm alone

You heard that I was starting over with someone new
They told you I was moving on over you
You didn't think that I'd come back
I'd come back swinging
You try to break me but you see

What doesn't kill you makes you stronger
Stand a little taller
Doesn't mean I'm lonely when I'm alone
What doesn't kill you makes you fighter
Footsteps even lighter
Doesn't mean I'm over 'cause you're gone.

What doesn't kill you makes you stronger, stronger
Just me, myself and I
What doesn't kill you makes you stronger
Stand a little taller
Doesn't mean I'm lonely when I'm alone

Thanks to you I got a new thing started
Thanks to you I'm not the broken hearted
Thanks to you I'm finally thinking about me
You know in the end the day I left was just my beginning
In the end...

What doesn't kill you makes you stronger
Stand a little taller
Doesn't mean I'm lonely when I'm alone
What doesn't kill you makes you fighter
Footsteps even lighter
Doesn't mean I'm over 'cause you're gone.

What doesn't kill you makes you stronger, stronger
Just me, myself and I
What doesn't kill you makes you stronger
Stand a little taller
Doesn't mean I'm lonely when I'm alone

What doesn't kill you makes you stronger, stronger
Just me, myself and I
What doesn't kill you makes you stronger
Stand a little taller
Doesn't mean I'm lonely when I'm alone
I'm alone..." *

Była to jedna z moich ulubionych piosenek. Lola wyśpiewała ostatnią linijkę tekstu i odwróciła głowę do mnie.
Posłałam jej uspokajający uśmiech i czekałam na werdykt jurorów.
Pierwszy odezwał się Simon.
S: Zaśpiewałaś bardzo trudną piosenkę i muszę przyznać że wyszła ci bez większych błędów. Owszem, miałaś jakieś tam niedociągnięcia ale po twoich umiejętnościach widzę, że szybko to nadrobisz.
Kolejni mieli podobne zdanie a gdy nadszedł czas na werdykt, od każdego otrzymała "TAK"
Wybiegła ze sceny jak opętana i dosłownie wskoczyła na mnie. Przytuliłam ją mocno i zaczęłam jej mówić że miałam rację itp.
Cieszyłam się z jej szczęścia razem z nią. Teraz miała być przerwa podczas której wystąpią chłopaki z 5SOS niestety głos Simona psuje moje oczekiwania.
S: Muszę z przykrością poinformować, że chłopcy którzy mieli dziś wystąpić, wylecieli do Ameryki. Zamiast nich wystąpią moi wychowankowie którzy w 2010 roku nie wygrali lecz teraz są na pierwszych miejscach bilbordów. Prze państwem One Direction!
Odtworzyłam szeroko usta patrzyłam jak piątka chłopaków wchodzi na scenę i zaczynają śpiewać.
Lola skacze w miejscu i śpiewa razem z nimi od czasu do czasu piszcząc.
W sumie zaczynam w końcu robić to co ona (pomijam piszczenie) i wtedy on mnie zauważa. Jego zielone tęczówki wpatrują się we mnie jakby nie mogły uwierzyć że to naprawdę ja.
Posyłam mu delikatny uśmiech a on zaczyna iść w moim kierunku.
Śpiewając przy tym słowa do "Strong"

----------******------****-------*****-------*******-------******-----*****------******--------**

Jej! Dziękuję wam za te komentarze w poprzednim rozdziale!!! To naprawdę wiele dla mnie znaczy, dlatego postanowiłam zrobić wam niespodziankę i napisać nowy rozdział.
Mam nadzieję że wam się podobał i zostawcie po sobie komentarz. To naprawdę tak niewiele z waszej strony a dla mnie znaczy dużo dużo więcej niż się wam wydaje.
Kocham was i do następnego.

* "Stronger" - Kelly Clarkson

3 komentarze = Następny rozdział

(daliście radę ostatnio, to dacie radę teraz :*) 

 

 

5 komentarzy: