piątek, 24 kwietnia 2015

Chapter 10


***Luke***
Że What?! Ona...boże ona jest moją siostrą....Zakochałem się we własnej siostrze! Z drugiej jednak strony, skąd miałem wiedzieć o naszych więzach krwi?
Piszcząc a nawet rozmawiając z matką, nigdy nie myślałem że to będzie "ta Emma". Miałem przeczucie, owszem, ale nie chciałem w to wierzyć. Sprawdziło się.
L: Ale że jak to?! My rodzeństwem?
M: Znaliście się wcześniej?
L: Poznał nas jej chłopak...ale...ale jak to?!
E: Musiała się pani pomylić. Ja....my na pewno nie jesteśmy rodzeństwem.
M: Głupia sprawa, wiem. Niecodziennie dowiadujesz się że twoim bratem jest twój idol z twojego ulubionego zespołu. Gdybyś odbierała ode mnie listy, e-maile, cokolwiek....ale cóż, to moja wina. Ja będę już uciekać. Trzymajcie się dzieci. Mam za chwilę lot do Budapesztu. Nie mogę się spóźnić.
L: Powodzenia w pracy.
M: Trzymajcie się
E: Wzajemnie...
No cóż, staliśmy w restauracji jeszcze kilka minut. Żadne z nas nie chciało się odezwać, lecz w końcu złamałem to milczenie.
L: To chcesz jeszcze iść do tego kina?
Brunetka podniosła głowę i spojrzała na mnie swoimi ślicznymi oczami.
"Luke! Ogarnij się, nie możesz dłużej o niej myśleć jako o obiekcie westchnień, czas zejść na ziemię!"
E: Emmm, jeżeli to nie będzie kłopot to tak.
Puściłem w jej stronę oczko i chwyciłem jej rękę. To nie tak, że chcę poczuć jej dłoń xD. Chcę traktować ją jak kogoś.....kto w jakiś tam sposób jest dla mnie ważny. Trudno
L: No to chodźmy - dziewczyna nie puściła mojej ręki aż do samochodu.
E: No to jedziemy do kina braciszku,,,słyszysz jak to brzmi? - siedząc już w aucie wybuchliśmy śmiechem.
L: Siostrzyczko - kolejny wybuch
E: Jedź już, film zaczyna się za kilka minut!
L: Trzymaj się...
Skończyło się na tym że wpadliśmy do kina 20 minut po rozpoczęciu filmu. Wchodząc do sali, wszystkie głowy były zwrócone w naszą strony. Na schodach Emma jak to Emma potknęła się i wylądowała na mnie, wywalając mi tym samym pudełko popcornu z ręki. Jedzenie rozsypało się po podłodze a jakieś dziecko siedzące koło nas kopnęło mnie w nogę i kazało być cicho. Dziwię się, że takiego bachora wpuścili na taki film.Mniejsza z tym. Gdy w końcu usiedliśmy na swoich miejscach, rozkoszowaliśmy się oglądaniem.
***Emma***
Film był dość fajny. Nie narzekam. Gdy wyszliśmy na korytarz, zauważyło nas kilka dziewczyn. Zaczęły wskazywać na nas palcami a po chwili podeszły.
Z: Ty jesteś tą dziewczyną Harry'ego?! Bożee nie wierzę! - zaledwie zdążyła wypowiedzieć to zdanie a mi już bębenki pękły.
W: I Luke Hemmings! To musi być sen!
L: Chyba jednak nie jest. To my.
A: Możemy zrobić sobie z wami zdjęcia?! Dziewczyny nam nie uwierzą!
E: Nie sądzę, żebym była kimś wartościowym/sławnym, z kim trzeba sobie zrobić zdjęcie.
W: Nie żartuj! Jesteś sławna! Wiesz ile ten związek z Harrym ci da?! Muszę mieć z tobą zdjęcie!
E: Przepraszam, ale jeżeli sądzicie, że jestem z Harrym tylko dla sławy to się mylicie. Luke wrócę autobusem. Zostań i zrób sobie z nimi zdjęcia.
Nie czekając na odpowiedź odwróciłam się na pięcie i wyszłam. Wiedziałam, że ludzie mają o mnie różne zdania, ale po raz pierwszy zetknęłam się z rzeczywistością. Zabolało tak samo, jak uderzenie o taflę wody. Nie wchodzę nawet na twittera. Pewnie jest mnóstwo obraźliwych postów na mój temat. Nie chcę mieć na razie z nimi styczności. To takie dziwne. Myślałam, że przeprowadzka do Londynu da mi spokojne życie, pełne szczęścia, że zakocham się w jakimś przystojniaku ze szkoły, który nawet nie zwróci na mnie uwagi....że będę miała normalne życie! Myliłam się. Los przyniósł mi coś innego i mam Harry'ego. Harry'ego, którego kocham ponad wszystko. Nie mogłabym go zastąpić kimś innym ale boję się jednego. Że on na tej trasie pozna kogoś, dzięki któremu zapomni całkowicie o mnie. Że mnie zdradzi, że zakończy ten związek...
Podczas gdy wracałam do domu padła mi bateria w telefonie. Super...a ładowarkę zgubiłam. Otwierając drzwi wejściowe, od razu skoczyła na mnie moja psina. Dopiero teraz dotarło do mnie jak samotnie czuję się w tym domu. Jest tak cicho i w ogóle...
Po zdjęciu butów usiadłam na łóżku i odpaliłam laptopa. Wchodząc na gmaila wiedziałam, że mam dwie nieodebrane wiadomości.
-
Od: Mama
Do: Emma
Temat: Przeprowadzka
Jestem już na miejscu! Tu jest prześlicznie! Było by cudownie, gdybyś odwiedziła mnie w najbliższym czasie. Wiem, że macie sporo nauki i w ogóle ale spróbuj. Tęsknie za tobą. Ps. czy to prawda że moja córka jest dziewczyną HARRY'EGO STYLESA?! Chłopaka którego plakaty niegdyś dziurawiła szpilką?! I czego ja dowiaduję się tego z mediów a nie od ciebie?! Musisz mi wszystko dokładnie opowiedzieć. Czekam na odpowiedź, a w załączniku wysyłam ci zdjęcia nowego mieszkania.
Kocham Cię córeczko!
Pss. Kontaktował się może z tobą tato?
-
Wow...zapomniałam na śmierć! Nie powiedziałam też Łukaszowi. Boże, w ogóle z nim nie rozmawiałam od przylotu. Pewnie mnie nienawidzi...
-
Od: Emma
Do: Mama
Temat: Re:Przeprowadzka
Ze zdjęcia są piękne! Mam nadzieję, że znajdziesz sobie tam nowych znajomych. Nie, tato się ze mną nie kontaktował. Pewnie myśli, że jak sobie wszystko przemyślisz to do niego wrócisz. Przepraszam, że ci nie powiedziałam. Miałam tyle na głowie....spotkałam się z moją biologiczną matką. Dzisiejszy dzień był okropny a jednocześnie zabawny, ale to nie rozmowa na e-maile. Przyjadę do ciebie za niedługo. Bilety już mam (miałam lecieć do Harry'ego), ale przy okazji odwiedzę ciebie. Tęsknię za tobą.
Też Cię kocham
Emma
-
Odpowiedź dostałam kilka minut później. Nie powiem, mama nauczyła się obsługiwać komputer!
Od: Mama
Do: Emma
Temat: Ta dzisiejsza młodzież!
Nie mogę was pojąć. Tak szybko dorosłaś. Tak szybko się zmieniłaś i usamodzielniłaś. Nie mogę się doczekać twojego przylotu. Ps. Obowiązkowo przedstawisz mi tego twojego chłoptasia, zaproś go na kolację do nas :)
Do zobaczenia
Mama
-
Uśmiechnęłam się i wyłączyłam komputer. W sumie pójdę już spać. Jest późno a na maila Harry'ego odpiszę jutro. Nie mam już sił do niczego.
Jak się pierdyknę na łóżko w ciuchach to mnie nie zabijecie?
***Harry***
W pracy mamy niezły zapierdziel.
Rano wstajemy, mamy wywiad, potem obiad i próby a na koniec koncert i tak prawie codziennie. Nie mam czasu żeby odezwać się do Emmy. Poza tym pozabierano nam telefony. Mamy do dyspozycji tylko jeden durny laptop na naszą piątkę, który cały czas jest w rękach Zayna. Ten z kolei w każdej wolnej chwili pisze z Pezz a my nie mamy prawa go tknąć. Ta, tak wygląda nasze codzienne życie. Praca, praca i jeszcze raz praca...
Gdy w końcu mam chwilę wolnego, zakradam się do pokoju menedżerów i biorę z szafki mój telefon. Pierdylion wiadomości zalewa moją skrzynka odbiorczą. Jednym słowem "super".
Czujecie ten sarkazm?
Wybieram numer Emmy i czekam aż odbierze. Niestety włącza się automatyczna sekretarka. Pewnie wyłączyłam telefon. Na e-maila też mi nie odpisała...
Z: Harry! Musisz tu przyjść! Teraz!
Ze zdziwioną miną idę do "salonu" gdzie chłopaki oglądają wiadomości. Siadam przed nimi i zaczynam oglądać reportaż.
***Emma***
Rano obudziły mnie promyki słońca. Pełna pozytywizmu wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, aby zrobić poranną toaletę. Po drodze wpadłam na ładujący się telefon. Miałam trzy nieodebrane wiadomości. Wszystkie...od Harry'ego?
W końcu się odezwał. Myślałam, że to nigdy nie nastąpi.
Odczytam je jednak troszkę później. Jak na razie mam za dużo nauki i roboty.
W drodze do szkoły wpadam na Luke'a i w sumie zachciewa mi się wagarów.
L: Dlaczego wczoraj tak szybko uciekłaś? Nie warto się przejmować tym co mówią inni.
E: Musiałam wracać do domu. Poza tym nie miałam ochoty na rozmowy. - Luke przewrócił oczami i zaczął mnie łaskotać.
Dosłownie tarzałam się po chodniku, a ludzie przechodzący koło nas śmiali się jak zarówno burkali jakieś obraźliwe hasła. Blondyn miał to w dupie i dalej kontynuował swoje wybryki. W końcu mu się wyrwałam i zaczęłam uciekać w stronę parku.
Na szczęście chłopak w końcu dał mi spokój i zaczął czytać coś na moim telefonie?
Zaraz...moim? Skąd on go ma?! Zaczęłam obmacywać moją torebkę a potem kieszenie w kurtce i już wszystko było jasne -_-
L: Em...Emma?
E: Oddaj mi telefon pokrako!
L: Musisz to zobaczyć...
E: Nie można od tak sobie czytać czyiś wiadomości! Oddawaj to...-wyrwałam telefon z ręki chłopaka i spojrzałam na wyświetlacz.
Chłopak czytał SMS od Harry'ego.
Harry: 
Wiesz co?! Jesteś pieprzoną dziwką! Nie mogę się na ciebie patrzeć! Jeżeli jeszcze raz się do mnie odezwiesz, w byle jakiej sposobności, przysięgam że ci coś zrobię. Nigdy ci tego nie wybaczę!
Harry:
Albo wiesz co? Już znalazłem sobie dużo lepszą laskę na twoje miejsce! Jest znacznie lepsze od ciebie w łóżku.
Harry:

________________________________________________________________
No hej! :D
Mamy 10 rozdział i w sumie...on mi się w ogóle nie podoba. Ja wiem że nie umiem pisać, wiem że was zawodzę, ale to jedyne co mnie odcina od rzeczywistości.
Piszcie co o tym myślicie!
Im więcejkomentarzy tym szybciej nowy rozdział! :*
Do zobaczenia :)
Ps. Przepraszam za błędy. Bardzo rażą w oczy?

sobota, 18 kwietnia 2015

Chapter 9

Potworny ból głowy i nieprzyjemne uczucie w żołądku zdjęły mnie z łóżka natychmiast, dzięki czemu po chwili klęczałam przed toaletą i pozwalałam wszystkiemu wypłynąć z mojego żołądka.
Czułam się potwornie, dlatego dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że jestem całkowicie naga. No cóż..................................................................goły i wesoły, jak to mówi Harry...
Co do niego, nie było go w łóżku. Może poszedł do sklepu po coś do jedzenia? Ostatnimi czasy (wczoraj), gdy zaglądałam do jego lodówki, świeciła pustkami. Mężczyźni....
Czując, że uszły ze mnie wszelkiego rodzaju organy i jedzenie, wstałam i weszłam z powrotem do pokoju. Na stoliku nocnym zauważyłam kopertę i liścik. Nie wahałam się, odtworzyłam wiadomość od razu i zaczęłam czytać.
Droga Emmo (dobra, przyznaję! Nie umiem pisać listów! :'( )
Pewnie, gdzy się już obudzisz, mnie nie będzie w domu. Chłopcy poinformowli mnie, że lot został przeniesiony (Na godzinę 1 w nocy!), więc niestety musiałem Cię opuścić. Wjedz, że ten list piszę jeszcze pod wpływem alkocholu, więc z góryy przepraszam za błędy. Napiszę do ciebie jak wylądujemy.
Ps. Zostawiłem Ci klucze do mojego domu. Zajmnij się nim. Wjem, że mogę CI ufać skabie :* Pss. W kopercie masz bilety na samolot. Mam nadzieję, że przylecisz. Kocham Cię.

No super, czyli zostałam sama (nie zupełnie!), ale sama. No ale w tym wszystkim są też dobre wieści. Około 14 idę z Lukiem na zakupy a o 19 mam spotkanie z "mamą" i moim "braciszkiem".
Boże, oszczędź mi przykrych niespodzianek! To ma być tylko jedno spotkanie, jedno i koniec kropka!
Nie bądźcie na mnie źli! Co wy zrobilibyście na moim miejscu?Mniejsza o to. Jest godzina 12, a muszę się ogarnąć, zjeść śniadanie, dojechać do mnie do mieszkania, przebrać się w czyste ciuchy i wtedy na zakupy.
Kto by się spodziewał, że moje życie tak się wywróci?
Jeszcze ta sprawa z ojcem...jak on tak mógł? Gdy wyobrażam sobie go, obściskującego jakąś ponętną blondi w łóżku TAKŻE MAMY, zbiera mi się na wymioty, a uwierzcie mi, nie mam już z czego wymiotować. W środku jestem pusta. Pozbawiona jakichkolwiek ciężkości na żołądku.

***Luke***

Chłopaki pojechali w trasę, a my zostaliśmy w Londynie. Mamy do nich dołączyć dopiero w Australii, co bardzo mnie cieszy. Obecnie chodzę z Emmą po centrum handlowym i szukamy jakiś ciekawych prezentów. Według tej pani obok mnie, powinienem się postarać i kupić jej coś porządnego.
E: Luke, kup jej jakiś wisiorek i misia. Będzie zachwycona! Łazimy po tym centrum już ponad trzy godziny. Człowieku, ja mam jeszcze plany!
L: Haahahhah, jesteś taka słodka jak się złościsz - Gdybyś nie była z Harrym, już dawno byłabyś moja.........
E: Hahaha. no wjem, bo to ja
L: Mówi się WIEM! Emma, za dużo naczytałaś się tej twojej "Love, Rosie" To są podstawowe błędy!
E: Ciii, a Harry nazywa swoją chustkę bandamką i ma nie śmieszne żarty - Naburmuszona mina....hahh ona czasami rozwala system.
L: On nigdy nie miał śmiesznych żartów Em! Prędzej świnie zaczną latać i Mike przekona mnie, żebym przefarbował swoje włosy.
E: Never say Never
L: Emma!
E: Co?
L: Gówno 1:0 dla mnie
E: Zjedz se na równo, gustujesz w takich. 1:1
L: Zawiń w papie....
E: Jaki śliczny!!! - Dziewczyna przerwała mi w połowie zdania i pobiegła do wystawy. Poszedłem razem z nią i wtedy zobaczyłem misia wielkości komputera stacjonarnego. Był bladoróżowy i na szyi miał przywiązaną czerwoną kokardę.
E: Kup jej go! Będzie zachwycona!
L: Nie sądzisz, że to za mało?
E: Skądże! Idź się pośpiesz! Czekam przy wejściu.
Tak jak kazała, zabrałem misia i poszedłem z nim do kasy. Kasjerka, mniej więcej w moim wieku albo trochę młodsza, popatrzyła się na mnie jak na idiotę i zaczęła wystukiwać coś na urządzeniu.
P: Na twoim miejscu Luke, o ile mogę się tak do ciebie zwracać, kupiłabym jej coś porządniejszego - wskazała gestem głowy na brunetkę przy drzwiach.
L: To nie dla niej. Mam spotkać się z siostrą i to taki drobny prezent.
P: Ahh, czyli tak to się teraz nazywa?
L: Hahahah siostra? Tak, to zawsze była siostra.
P: Ha ha ha, dobra leć już bo twoja "siostra" się niecierpliwi. Do zobaczenia
Nie opowiedziałem, tylko odwróciłem się tyłem do dziewczyny i poszedłem do Emmy. Dziewczyna ma niezły gust.


***Emma***

Luke odwiózł mnie do domu po 18. Po drodze kupiliśmy jeszcze naszyjnik i wstąpiliśmy na pizze.
Swoją drogą, była pyszna ale nie wiem, jak dam radę zjeść kolację z tymi ludźmi. Może to głupie, ale wyobrażam sobie mojego brata, jako kujona w za małych okularach, schodzonym swetrze i rurkach z dziurkami  na kolanach. Do tego rude włosy i piegi.
Jestem dziwna, tak....wiele razy mi to powtarzano...
Chwyciłam za telefon i napisałam do Harrego.
Ja: Co tam u was? Martwię się, nie napisałeś ani nic. Idę na tą kolację. Trzymaj za mnie kciuki. Mam nadzieję że mnie tam nie rozsadzi. Zadzwonię jak wrócę.
Prawdo podobnie nie odpisze mi ale tym się teraz nie przejmuję.
Ubieram moją skórzaną kurtkę i wychodząc z mieszkania zamykam drzwi na klucz.
Chwilę (dłuższą...nogi mi odpadają ugh) później wchodzę do restauracji i dopiero tutaj zdaję sobie sprawę że nie wiem jak wygląda moja rodzicielka, a tutaj jest sporo ludzi.
Podczas gdy rozglądałam się za samotnie siedzącą kobietą, ktoś potrząsnął mnie lekko za ramię.  Odwracam głowę i zauważam kobietę, która o dziwo jest strasznie podobna do mnie.
Posyła mi nieśmiały uśmiech i po raz pierwszy słyszę jej głos. Jest delikatny i zarazem stanowczy.
Ciche "Cześć Emmo" wychodzi z jej ust i w tym samym czasie uśmiecha się szerzej.
Przytakuję i odpowiadam jej tym samym.
Stoimy w dosyć kłopotliwej ciszy między nami i żadna z nas nie robi jakiego kolwiek kroku.
E: Może usiądziemy? Wyglądasz słabo.
M: To przez twojego brata. Nie raczył nas zaszczycić swoją obecnością. "Coś mu wypadło"
E: Nie musi przychodzić. To jego decyzja.
M: Chciałam żebyście się poznali. Z niego jako z synów jestem najbardziej dumna.
E: Co takiego osiągnął?
M: Och, dużo by opowiadać ale ja chcę wiedzieć co u ciebie. To jest nasz wieczór.
E: Dobrze, to co chcesz wiedzieć?
M: Masz...- przerwała ponieważ zaczął jej dzwonić telefon - Przepraszam na chwilę. To Bob.
Kiwnęłam głową i wyjęłam swój telefon.
Miałam jedną wiadomość....moja sieć mnie kocha. Tylko ona do mnie pisze -_-
Wybrałam numer Hemmingsa i napisałam mu SMS.
Ja: Mam nadzieję, że twoje spotkanie idzie znacznie lepiej. Moje to katastrofa. Może kino wieczorem?
Harrego nie ma a chciałabym pójść na tą nową część "Szybcy i wściekli 7". Nie mam z kim, a ta zołza z którą mieszkam dwa dni temu pojechała do Polski. Ponoć umarł jej wujek czy jakoś tak. Odpisz. Zaraz się tu zanudzę.
Kilka sekund później mój telefon zaburczał i przyszła nowa wiadomość.
Lukey: Daj spokój, szkoda gadać. No to widzimy się potem. Przyjadę po ciebie koło 20:30. Wyślij adres.
Ja: St.Vices 13r *
Lukey: Zaraz tam będę
Jak to zaraz? Miał być za .... i znowu.
.kto mnie uczył matematyki?!
Smoczyca! **
Nie zdążyłam odpisać chłopakowi na wiadomość ponieważ moja mama wróciła.
Zaraz zaraz! Czy ja ją nazwałam właśnie w głowie mamą?!
M: On zaraz tutaj będzie. Utknął w korku.
I tak oto to zaraz przerodziło się w prawie 40 minut.  W tym czasie kobieta opowiedziała mi o swoim życiu a ja o swoim. Na szczęście w końcu drzwi się odtworzyły i do środka wszedł Hemmings.
Był ubrany na luzie.
E: Przepraszam na chwilę. - Wstałam z miejsca i podeszłam do chłopaka. Przytuliliśmy się a potem stanęłam w miejscu i nie mogłam się ruszyć. Skostniałam, serio.
Moja matka właśnie przytulała się do Luka.
Patrzyłam na nich zdziwiona a późniejsze słowa matki odbijały się echem w moich uszach.
M: Poszło łatwiej niż myślałam. Luke, to twoja siostra Emma, Emma to twój brat Luke -...że co?!...:o

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Zawiodłam was po raz kolejny. Ale to naprawdę nie moja wina tylko tej zasranej nauki. Mam warunek że jeżeli bd miała pasek, to moje marzenia się spełnią.  Zastanawiam się nas zawieszeniem blogów. Ogólnie konta. Czuje że was zawodzę.
Piszcie szczerze co o tym myślicie.
Każdy komentarz mile widziany. Motywuje, na prawdę więc proszę was nawet o to głupie  słowo "fajny"
To wiele znaczy.
*nazwa ulicy wymyślona przeze mnie. Nie ma takiej (chyba)
**tak nazywamy moją nauczycielkę z matmy która kompletnie nie umie tłumaczyć :)
Ps. Rozdział nie sprawdzony

piątek, 3 kwietnia 2015

Chapter 8

Lustrzanka, którą dostałam od chłopaka jest cudowna.
Robi jeszcze lepsze zdjęcia niż ta moja, ale pewnie kosztowała dwa razy więcej. Harry nie przyjął zwrotu gdy powiedziałam mu że nie mogę tego przyjąć.
Och ludzie, przecież to kosztowało na pewno jakieś 4000 tysiące, jak nie więcej! Jak Harry to powiedział, "On przez to nie zbiednieje", ale nie chcę go naciągać. Nie chcę, by ludzie myśleli że jestem z nim tylko ze względu na kasę. Znaczy, jeszcze nie jestem ale wiecie o co kaman.
Już jutro zacznę moją przygodę ze szkołą. Boję się jak cholera, chociaż nie mam czego. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że jutro jest piątek, a potem weekend! W sobotę umówiłam się z Lolą na zakupy. Muszę kupić sobie jakieś nowe buty no i oczywiście sukienkę. W niedzielę jest ostatni dzień w którym widzę się z Harrym. Potem wyjeżdża w trasę z chłopakami...i nie wiem kiedy zobaczymy się ponownie. Obiecał że będzie dzwonił, pisał...Z doświadczenia wiem, że to nie wypali. Od naszego pierwszego pocałunku minęło sporo czasu. Chłopak bardzo się starał tak jak z resztą obiecał. Z każdym dniem moje uczucie do niego wzrastało coraz bardziej. Chłopcy z czasem odrobinę mnie zaakceptowali i nie są już dla mnie tak chamscy jak dawniej.
Co do listu, który dostałam od matki, to ten...odpisałam jej. Zgodziłam się z nią spotkać. Ma być w Londynie za kilka dni.
Nie dość że z nią to jeszcze z moim cholernym "bratem".
Wiem, że ta kobieta chce mnie poznać.
Wiem że jej na mnie zależy...chyba ale ciul w to.
Wiem, że od zawsze się o mnie martwiła.
Ale ja jej ot tak nie wybaczę!
Co do tego to niee. Jeżeli ta kobieta myśli inaczej to jest w wielkim błędzie.
***
Dzisiejszy dzień będzie dla mnie pełen wrażeń. Harry zaprosił mnie na randkę. Nie żeby wcześniej tego nie robił, ale ta ma być inna.
Już się boję co ten człowiek wymyślił, bo ostatnimi czasy ma dziwaczne pomysły, no bo przecież kto normalny wpada na pomysł, żeby jeść śniadanie pod wodą w towarzystwie rybek? Oczywiście "mój" Hazzuś. Mniejsza....
Lola skacze przy mnie od rana, dosłownie. Tu strój, tu fryzura, tu makijaż...ale ja chcę po prostu wyglądać naturalnie. Gdy w końcu się od niej uwalniam, jest grubo po 15, co znaczy że mam jeszcze około godziny wolnego czasu.                                                                                                                 Wchodząc do kuchni, mój telefon zaczyna wibrować. W sumie nie wiem czy odbierać, ponieważ numer jest zastrzeżony. W końcu przeciągam zieloną słuchawkę i przykładam telefon do ucha.
L: Cześć Em! Z tej strony Luke. Słuchaj, jest sprawa. Jutro mam się spotkać z moją siostrą i matką. Jakaś tam kolacja rodzinna i w ogóle.
E: No i jaki jest powód, że dzwonisz właśnie do mnie? Mój idol zaciąga u mnie porad? - zaśmiałam się a potem chłopak do mnie dołączył. W przeciągu tych kilkunastu dni, od kiedy się poznaliśmy, można powiedzieć że osiągnęliśmy stan prawieprzyjaciół.
L: Gdyż ponieważ jesteś JEDYNĄ dziewczyną, z którą mam obecnie kontakt i jesteś moją cholerną prawieprzyjaciółką xD
E: A to "xd" to po co mówisz? haha, no mów w końcu o co chodzi bo zaraz się rozłączam Lukey!
L: No ok ok, chodzi o to, że długi, długi czas nie miałem z nią kontaktu, w sensie z siostrą. Wiesz? Dziwne jest też to, że nawet nie znam jej imienia. Śmieszne ale prawdziwe. Chciałbym jej coś kupić a nie wiem co. Wybrałabyś się ze mną na zakupy...plosieeee
E: A co mi z tego będzie?
L: No wiesz, może też ci coś kupię? - hahahaha
E: Żeby Hazzuś cię poćwiartował na części a potem zmielił w maszynce? Wolę nie ryzykować straty prawieprzyjaciela.
L: Ale pójdziesz ze mną? Poza tym, Harry się nie dowie. Będzie w trasie. Emma no proszę cię! Jesteś moją jedyną nadzieją.
E: No dobrze, to kiedy?
L: Jutro.
E: Okej
L: Okej...
****
Jechaliśmy do jakiejś popularnej restauracji prowadzonej przez znajomych Harrego. Chyba nazywa się "Reriva" ale nie pamiętam dokładnie. Nie zamieniłam z Harrym ani jednego słowa odkąd wsiadłam do auta. Na oczach mam zawiązaną bandamkę, przez co nic nie widzę (ale to chyba logiczne). Na miejscu Harry otwiera mi drzwi i wprowadza do środka budynku.
E: Zdejmiesz mi w końcu tą chustkę?!
H: To jest bandamka!
E: No dobrze! Zdejmij mi ją już do cholery...
H: Jeszcze nie, mamy czas. Czego kobiety są takie ciekawe?
E: Dlatego, że mężczyźni są tacy tajemniczy!
H: Mniejsza.....jesteśmy - chłopak zdjął mi z oczu opaskę i postawił mnie przed naszym stolikiem. Był pięknie nakryty a mi w oczach nabrały się łzy. Dlaczego? Nie wiem...jestem zbyt uczuciowa pod każdym względem. Harry...on jest taki kochany...
***Luke***
Boże, moja matka jest okropna. Dlaczego nie mogła przełożyć tego spotkania na inny dzień? To już za niedługo. Na szczęście mam Emmę. Obiecała mi, że pomoże mi wybrać prezent dla matki i siostry za co po prostu z całego serca już teraz dziękuję. Poza tym będę miał okazję, żeby ją lepiej poznać, bo cóż. Prawdę mówić podoba mi się. Nie wińcie mnie za to....po prostu tak się złożyło.

***Emma***
Po udanej/nieudanej (zależy jak na to patrzeć) kolacji pojechaliśmy do Harrego. Muszę w jakiś sposób zapomnieć o telefonie od mojej mamy, wszystko pieprzy. Mówię wam.
~~Reference~~

Siedziałam z Hazzą na plaży. Telefon zawibrował w mojej torebce ale go zignorowałam. Nie mogę zepsuć tej wspaniałej chwili. Moja głowa była oparta o tors chłopaka i przyglądaliśmy się gwiazdom. Chwilę temu brunet poprosił mnie żebym została jego dziewczyną. Na początku myślałam że chce mi się oświadczyć (hahahha), ponieważ uklęknął przede mną na kolanach i wyciągnął pudełeczko. Na początku śmiałam się jak głupia z mojej głupoty (czujecie to? xD) ale potem zgodziłam się. Zgodziłam się i oficjalnie jestem dziewczyną HARREGO STYLESA!
Gdyby ktoś powiedział mi kiedyś, że będę mieszkać tutaj i moim chłopakiem będzie członek boysbandu, który jeździ po całym świecie, wyśmiałabym go prosto w twarz i poszła przed siebie.
A teraz? Nie wyobrażam sobie mojego życia w szkole pełnej fanek tego otóż zespołu.
H: Obiecaj mi, że nie zapomnisz o mnie przez te trzy miesiące. Że będziemy do siebie dzwonić, pisać...wszystko. Nie zostawiaj mnie tylko.
E: Obiecuję panie Styles, ale jeżeli ty zrobisz coś złego, nie wybaczę ci. Kumasz czacze?
H: Nie jestem żabą skarbie - chłopak pocałował mnie w policzek - odbierz, ktoś cały czas się do ciebie dobija.
E: Okej - wyciągnęłam telefon i odebrałam połączenie. Zamiast głosu usłyszałam cichy szloch po drugiej stronie.
E: Mamo? Co się stało?! Dlaczego płaczesz?!
M: Tak....tak mi przykro....Twój tato...mieliśmy wypadek....nic poważnego...ale okazało się..........
połączenie zakończone
H: Co się stało? Kto dzwonił?
E: Moja mama....nie wiem.....płakała a potem się rozłączy...-przerwałam gdy dostałam sms...od niej z resztą.
E: Poczekaj chwilę - odtworzyłam wiadomość i zamarłam.
Wygraliśmy ten proces o spadek. Dostaliśmy kupę pieniędzy, niestety twój tatuś zaszalał. Kilkanaście dni temu przyłapałam go z inną kobietą, ale mówił że to po prostu stara znajoma. 4 dni temu złapałam go w łóżku z jakąś blondi zdzirą. Wyprowadził się od razu, jednak nie pomyślał, że spadek poszedł na mnie. Jutro wylatuję do Stanów. Kupiłam tam mieszkanie. Jakaś wiocha zabita dechami jak to powiesz ale jest tam pięknie. W sumie dla ciebie każde większe miasto to wiocha no oprócz Londynu rzecz jasna. Mieszkam w Seattle. Kocham Cię skarbie i mam nadzieję, że mnie odwiedzisz. Dom jest duży, jakbyś chciała tutaj zamieszkać, będziesz zawsze mile widziana.
Do zobaczenia i powodzenia w szkole. Mama xx

E: Mój ojciec zdradził matkę, która jutro wyprowadza się do Seattle a ja dowiaduję się o tym dopiero teraz...
H: Może wrócimy już do domu? Powinnaś odpocząć.
E: Okej, masz rację. Kupisz jakieś wino?                                                                                         
H: Mam w domu  - Harry posłał mi ciepły uśmiech i poszliśmy do auta.
Nie przyswoiłam jeszcze do końca tej informacji. Mój ojciec to dupek....
~~End reference~~
Pijemy już prawdopodobnie dziesiątą lampkę. Moja głowa zaraz zrobi wielkie BUM a Harremu naszła ochota na strojenie żartów. Cały czas sypie jakimiś sucharami.
H: Słuchaj tego! Dlaczego taboret ma depresję?
E: Bo Harry codziennie rano siada na nim swoją ciężką i grubą dupą!
H: Ejj no! A jak nazywa się płacz raka?
E: No nie wiem...oświeć mnie!
H: Wycieraczka....hahahah kumasz?! wycieraczka......
E: To wcale nie jest śmieszne....
H: Jest
E: Nie
H: Tak
E: Och zamknij się! - przysunęłam się bliżej niego i złączyłam nasze usta...
Pocałunek był wolny (z początku) a potem przemienił się w bardziej namiętny.
Nie myślałam trzeźwo, dlatego już po chwili leżeliśmy w łóżku dalej się całując.
H: Chcę się z tobą kochać Emmo. Chcę być twoim pierwszym i zarazem ostatnim razem. Pozwól mi dotykać każdej części twojego ciała, kocham cię...
E: O niczym innym nie marzę Styles. Pokaż mi co potrafisz....- Emmo, musimy potem poważnie porozmawiać o twoim zachowaniu! Jesteś bardzo odważna pod wpływem alkoholu, a normalnie nie potrafisz? Ogarnij się człowieku, a teraz ciesz się chwilą.
________________________________________________________________________________

PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM I JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM!
NIE DODAWAŁAM NOWEGO ROZDZIAŁU, PONIEWAŻ MIAŁAM (NIE OSZUKUJMY SIĘ) W HUJ NAUKI.  DOSTAŁAM DWIE BANIE (CO TAM) I KILKA INNYCH SŁABSZYCH OCEN (2,3) WIĘC MIAŁAM KARĘ NA KOMPA. MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE ODESZŁYŚCIE.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ DODAM JAK NAJSZYBCIEJ!
CO MYŚLICIE O TYM?
PROSZĘ KOMENTUJCIE -
PS. JAKI SZIP DLA EMMY I HARREGO? HHAHAHA
PSS. ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZONY :(