poniedziałek, 29 czerwca 2015

Chapter 11

**Harry***
Cały czas zadaję sobie pytania, jak ona mogła?!
Jak ona mogła zdradzić mnie z Lukiem?! Momentalnie zrobiło mi się gorąco i miałem ochotę w coś przypieprzyć. Gdyby nie chłopaki, nigdy bym nie zobaczył tej dwójki, trzymającej się za ręce. To jest taki ból. Ja ją naprawdę kocham ale po tym co zrobiła, ba, co zrobili, czuję do nich niechęć. Pod wpływem impulsu wysłałem jej kilka chamskich SMS'ów i zdjęcie mnie z Kendal. Przesadziłem? To za mało powiedziane. Nie powinienem tego robić, ale teraz mam to gdzieś. Ona zdradziła mnie zaraz po moim wyjeździe, "zrobiłem" to samo. Wiem, że wyświetliła te wiadomości, jednakże nic z nimi nie zrobiła. Nie zadzwoniła, nie odpisała, nawet nie chciała nic wyjaśniać. Możecie powiedzieć, że jestem egoistycznym dupkiem i się z tym zgodzę. Nie chcę być okłamywany. Wiele dziewczyn mnie zraniło a potem wychodziło z tego to: Harry Styles, męska dziwka, która zraniła kolejną dziewczynę! Kto tym razem stał się jego ofiarą?
Tak jest zawsze. Nie ważne, że to ja zostałem porzucony. Oficjalnie każdemu mojemu zerwaniu JESTEM WINNY JA...
To jest takie wkurzające a jednocześnie bolesne. Jesteś rzucany lwom na pożarcie a inni się tylko na to patrzą.
***Emma***
Minął miesiąc. Okrągły miesiąc od naszej sprzeczki.
Pisałam, dzwoniłam - zero odzewu.
Lola kolejny raz wyjechała jednak tym razem na dłużej. Obecnie jest w Hiszpanii i szczerze mówiąc cholernie jej zazdroszczę.
Natomiast ja siedzę w samolocie i lecę do matki. Harry ma tam także koncert.
Nie możemy wiecznie się do siebie nie odzywać. Pora schować urazę do kieszeni.
Wiem, że to zdjęcie z Kendall to fejk.
Harry wrzucił je na instagrama jeszcze wtedy, kiedy z nią był.
Szkoda tylko, że tak chamsko chciał się na mnie odegrać.
Nie wie ile łez przez niego wylałam.
^^^^^^^^^^^
- Cześć mamusiu! - weszłam do domu i rzuciłam walizki na ziemię.
Za ściany wyszła moja mama i mnie przytuliła.
Tak bardzo za nią tęskniłam.
- Jak dobrze cię w końcu zobaczyć Emmo. Opowiadaj słonko co u ciebie. Albo chodź, najpierw zaparzę wodę na herbatkę i oprowadzę cię po mieszkaniu! W końcu musisz być zmęczona tak długim lotem! - Mojej mamie jak zwykle buzia się nie zamykała. Nie dała mi nawet dojść do słowa dlatego potakiwałam głową co drugie jej zdanie.
- Jak chcesz to zostawię cię chwilę samą. Rozgość się, ja będę na dole.
- Dobrze mamo
Gdy wyszła, ja zaczęłam się rozpakowywać.
Zamierzam tutaj zostać przynajmniej na tydzień.
***
- Jak w szkole? Dobrze się uczysz? I jak tam Twój chłopak!? Musisz mi teraz wszystko opowiedzieć. Ja już skończyłam paplać o sobie.
Twoja kolej.
- W szkole okej. Poznałam fajnych ludzi, Sindy i Cara stały mi się najbardziej bliskie. Znowu z Lolą nie mam za dobrego kontaktu.
Cały czas nie ma jej w domu. Nie możemy porozmawiać jak dawniej. Rozumiem że to jest jej marzenie no ale ... straciłyśmy kontakt.
- Próbowałaś z nią o tym rozmawiać?
- Nie ma kiedy. Całkowicie się mijamy.
- Och, a jak twój chłopak? Harnold? Tak ma na imię?
- Nie - zaczęłam się śmiać jak opętana  a mama już chciała wzywać egzorcystę - Nie jestem z nim. Poprztykaliśmy się. Zerwał ze mną miesiąc temu. Jak widzisz, nadal się trzymam.
- Oj...kochanie poznasz jeszcze wielu innych facetów, którzy będą ciebie warci.
- Próbowałam się z nim skontaktować. Na nic mi to wyszło...
- Jak to? Gdzie on teraz jest?
- Normalnie, jutro grają koncert tutaj w Seattle a potem wracają do Londynu.
- I co masz zamiar zrobić?
- Ja...chciałam się z nim spotkać - spuściłam głowę i westchnęłam.
- To na co jeszcze czekasz! Jest południe, leć!
- Ale ja nie znam miasta. Nie wiem gdzie oni są.
- Dasz radę a teraz wynocha! Muszę zrobić ci obiad - posłałam jej ciepłe,  kojące spojrzenie.
Kolejne westchnienie wydobyło się z moich ust i wyszłam z domu.
Ulice tego miasta były naprawdę piękne. Aż chciało się po nich chodzić.  Miałam na sobie czarną bluzę, takiego samego koloru rurki, na nogach granatowe conversy, na głowie smerfetkę z napisem "BAD" a całość dopełniały okulary przeciwsłoneczne.
Mimo makijażu wyglądałam jak trup.
Cóż....
Wyciągnęłam telefon i weszłam na twittera.
Wystarczy abym tylko wpisała nazwę "1D" i od razu na pierwszym miejscu widzę ich lokalizację.
Hotel "trico", nadciąga twój koszmar.
***
Tłum fanek, fanki, jeszcze więcej fanek, kolejne fanki i Niall który robi jakieś dziwne miny w oknie.
Dziewczyny krzyczą jego imię, ba, drą się.
Nie mam jak się dostać do środka.
Każdy tarasuje mi drogę a przed drzwiami stoi mnóstwo fotoreporterów i ochrona.
Mimow wszystko idę przed siebie dopóki jeden wielko goryl nie wyrasta przede mną.
- Tutaj nie można wchodzić.
- Tak wiem, tylko wie pan, jestem umówiona na wywiad w tutejszej restauracji i tak jakoś wyszło że MUSI MNIE PAN PRZEPUŚCIĆ. - Uśmiechnęłam się najbardziej słodko jak umiałam i popchnęłam wielkiego murzyna do tyłu.
- Panienko, właśnie popełniłaś wielki błąd. - Facet przeżucił mnie przez ramię i zaczął iść ze mną za bramę.
Wierciłam się ale to nic nie dało do czasu aż z głowy spadła mi czapka i okulary. Próbowałam ją złapać i zrobiłam mocny zamach nogami, przez przypadek kopiąc ochroniarza w klejnoty.
Puścił mnie i wylądowałam na betonie a on zwijał się z bólu. Korzystając z okazji zaczęłam biec w stronę tyłu hotelu. Zawsze gdzieś tam znajduje się boisko czy nawet drzwi wejściowe do kuchni. Nie powstrzymała mnie nawet siatka. Przeskoczyłam przez nią tak jak kiedyś, gdy uciekałam przed loczkiem.
Moje spodnie były już przydarte na kolanie.
Na szczęście zauważyłam to czego szukałam. Drzwi - które jak potem sprawdziłam, prowadziły do kotłowni.
Kilkanaście minut później stoję w holu i ściągam czapkę. Wyszłam po schodach na drugie piętro gdzie przez okno wyglądał Horan. Podczas gdy miałam pukać do tego pokoju, słyszę otwierające się obok drzwi z których wychodzi jakaś blondyna i Harry. Szczerze, zamurowało mnie. Gdy brunet odwrócił się w moją, zaczęłam uciekać a z moich oczu pociekły łzy. Harry patrzył się jeszcze przez chwilę jak jakiś idiota, a potem już nie zobaczyłam niczego. Potknęłam się na schodach i tyle pamiętam.
************************************
PRZEPRASZAMMMM :( Zawiodłam ale postaram się pisać częściej.
Przyszły tydzień to będzie maasaakraaa....
Jakieś 7 sprawdzianów i popraw razem...help meeee
Także ten gwiazdkujcie i komentujcie :*
A i przepraszam że taki krótki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz