poniedziałek, 29 czerwca 2015

Chapter 12

***Harry***
- To moja wina.
- Nie obwiniaj się. Nikt nie wiedział że ona się tutaj zjawi.
- Harry, to moja najlepsza przyjaciółka! Wiesz jak źle się czuję spiskując przed nią?
- Daj spokój. Ona nawet nie wie że to ty. Widziała tylko twoje włosy.
- Ehh, dobra ja lecę. Mam zaraz no wiesz...próbę.
- Pa
- Pa
- Jakby coś, jesteśmy w kontakcie.
- Tak.
Patrzyłem jak dziewczyna odchodzi w stronę windy a gdy już zniknęła, poszedłem za tą drugą. Nie wiem co ona tu robi. Zjawiła się tak nagle a ja nie jestem gotowy na rozmowę z nią. Bo co? Bo mnie zdradziła?
Tak, właśnie dlatego, jednak idę za nią w stronę schodów i zamieram. Leży bez ruchu na dole schodów. W tym momencie mam ochotę się spoliczkowac za to, że od razu za nią nie pobiegłem. Teraz jestem przy niej w trybie natychmiastowym. Biorę jej rękę i próbuję wyczuć puls. Na szczęście jest. Biorę ją na ręce i zanoszę do mojego pokoju. Jest tu totalny burdel ale jej zdrowie liczy się bardziej. Mam nadzieję, że ten upadek nie był zbyt poważny i nie wzywam pogotowia. Potem idę do łazienki, moczę moją koszulkę wodą i kładę jej na głowę.
- Harry, Emma ... o boże! - Niall podbiega do łóżka i zaczyna pytać jak oparzony co się stało. W skrócie wyjaśniam mu zaistniałą sytuację i z trudem udaje mi się go przekonać, żeby nie dzwonił po karetkę. Potem wychodzi i już nie wraca. Cieszę się z tego, ponieważ nie potrzebuję więcej problemów. Po chwili kładę się z dziewczyną na łóżku i zasypiam.
***Emma***
Obudziłam się w czyiś ramionach. Dosłownie mnie zgniatały. Pamiętałam upadek, widok Harry'ego z tą blond cipą, pamiętałam wszystko, dlatego gdy tylko zobaczyłam kto mnie przytula, zaczęłam się wyrywać z jego objęć. Loczek na chwilę tracąc świadomość, rozluźnił uścisk a ja upadłam na podłogę. Jęknęłam z bólu i próbowałam się ponieść, co udało mi się dopiero wtedy, kiedy Harry mi pomógł. 
- Czego chcesz - warknęłam w jego kierunku i cofnęłam się o dwa kroki. 
- Emma, to nie tak. Ona jest moim adwokatem.
- Jej strój na to nie wskazywał. Harry do cholery, co ja ci takiego zrobiłam?! Nie odzywałeś się do mnie a na dodatek możliwe że mnie zdradziłeś!
- Emma to ty do kurwy zdradziłaś mnie z Hemmings'em!
- To jest mój brat debilu! Dowiedziałam się o tym nie dawno! Ja pierdole, czego ty wszystko utrudniasz?!
- Ja? Chyba ty! Jeszcze wymyślasz niestworzone historie że przespałem się z tamtą laską! Co z tobą jest nie tak?! 
- To z tobą jest coś nie tak!
- Och przymknij się!
- Weź się wal!
- Z tobą chętnie
- Huj
- Za to twój -  nie mogłam już dopowiedzieć żadnej riposty. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Na początku wolno ale z czasem wszystko przybierało bardziej namiętny kształt. Wiedziałam do czego to doprowadzi. Za bardzo się pragnęliśmy a to wyrzucało moją wściekłośc na niego na najbardziej oddalone miejsce rzeczy, którymi trzeba się przejmowac.
- Emma, tak bardzo Cię kocham - zaczął ssac moją szyję, prawdopodobnie chcąc zrobic mi malinkę.
- Harry, ty popieprzony dupku Stylesie, też Cię kocham.
- Jesteś gotowa? 
- Jak nigdy
- To dobrze, bo chcę cię pieprzyc jak nigdy wcześniej. Chcę słyszec jak jęczysz moje imię, jak prosisz mnie o więcej. Chcę żebyś zapamiętała ten seks na zawsze. - Zaczerwieniłam się i lekko zachichotałam. Boże, dlaczego ten chłopak doprowadza mnie do takiego stanu? Dlaczego jestem przy nim jak nie ja? Albo co gorsza, jestem przy nim w stu procentach sobą.                                             Harry wstał i podszedł do szafki nocnej. Wyciągnął z niej prezerwatywę i wrócił na łóżko.
- Bierzesz tabletki?
- Odkąd mnie o to poprosiłeś.
- Boże, nie wierzę! Emma mnie posłuchała. Dziękuję! - zaczęliśmy się śmiac po czym Harry znowu wylądował na mnie. Zaczęliśmy się całowac jak wcześniej, a po chwili poczułam jego przyjaciela we mnie. Był delikatny - z początku - jakby bał się, że się rozmyślę i stąd wyjdę, ale chciałam czegoś więcej. Chciałam żeby to było niezapomniane. Chciałam żeby on wiedział że nie jestem taka beznadziejna.
- Przepraszam za to co ci wysłałem. Za to zdjęcie i tego sms. Wiem, że to było z mojej strony chamskie, ale to nie prawda. Kocham tylko ciebie.
- Och, przestań gadac. Liczy się tu i teraz.
Gdy znaleźliśmy już równy rytm, było cudownie. Nigdy wcześniej nie spodziewałam się, że seks może byc taki przyjemny. Kojarzył mi się raczej z czymś co musi się wydarzyc. Z czymś co poboli i przestanie ale z Harrym to jest coś innego. To jakby dotknąc nieba i poczuc jego moc. Niestety wszystko ma kiedyś swój koniec. Doszliśmy w tym samym momencie. To było niesamowite. Nasze oddechy były równomierne a serca biły w tym samym rytmie.
Nagle drzwi się odtworzyły a do środka wszedł Paul.
- O kurwa, Paul przepraszam zapomniałem!
- Ymm...Harry przyjdź jak już no wiesz...skończycie. Musimy pogadac.
- Okej
- Harry to może je pójdę już...
- Nie! Ty zostaniesz tutaj, kurwa czego zawsze ktoś musi wszystko zepsuc? Nie ważne, kochanie my jeszcze nie skończyliśmy. Wracam do pół godziny. Rozgośc się. - Chłopak ubrał się pośpiesznie i pocałował mnie w policzek na pożegnanie. Ja natomiast włączyłam sobie telewizor i oglądałam jakiś bezsensowny film. Po pół godzinie nadal go nie było. Pojawił się jakoś po północy. 
- Nie śpisz?
- Śpię
- Trzeba było się nie odzywac. Teraz się ode mnie nie uwolnisz kochanie. - Chłopak rzucił się na łóżko i tak to się zaczęło. Jeszcze nigdy nie miałam orgazmu kilka razy w nocy. Dzięki niemu było bosko. Czy wspominałam już że kocham tego pana?
************************************************************************************
Jest w końcu następny rozdział! Jeej *-* Zjebałam go, wiem. Jest sens nadal to pisac?
Ps. Nie mam telefonu przez 2 tygodnie jak ja przeżyję?!
Głosujcie i komentujcie bo bez tego nie będzie nexta.
Ps. przepraszam za błędy. Taka klawiatura :"(